Tuszetia to tajemnicza kraina wciśnięta w północno-wschodni zakątek Gruzji. Za górami leży Czeczenia i Dagestan, ale góry stanowią dobrą ochronę przed niepokojami. Droga do Tuszretii wiedzie z Telawi. To tylko 74 kilometry, ale trasa zajmuje około pięciu godzin dżipem. 4×4 lub niezawodny w tym rejonie Kamaz to jedyny środek transportu, którym można się tam dostać (za wyjątkiem końskiego grzbietu). Jest malowniczo, groźnie i pięknie, ale wijąca się jak spaghetti droga nawet najtwardszych przyprawia o mdłości.

Według naszego gospodarza, Eldara, który prowadzi guesthouse w miejscowości Shenako, w Tuszetii są 42 wioski. Większość mieszkańców spędza tam tylko letnie miesiące. Od października do maja jedyna droga zasypana jest bowiem śniegiem na wysokość czterech metrów. Późną wiosną pasterze prowadzą w góry swoje stada na wypas, a jesienią schodzą w doliny. Wielu mieszkańców ma dwa domy: jeden w Tuszetii, a drugi w Kachetii.


Eldar mówił, że w Shenako zimą zostają cztery osoby. Wszyscy mieszkają w jednej izbie. Prąd mają z generatora, bo mimo że słupy elektryczne stoją (dar od przyjaciół Rosjan), lawiny zrywały kable i nic z tego nie było. Region jest odcięty od świata. Podobno w poprzednim ustroju władze lubiły tam przylatywać helikopterem, by odpocząć od cywilizacji. Teraz o Tuszetii wszyscy zapomnieli.
Eldar sam robił masło, zbierał grzyby, miał trochę warzyw. Zbierał i suszył zioła. Wszystko, co miał w swoim domeczku, zrobił sam.




Dla mnie Tuszetia jest miejscem magicznym. I moim zdaniem, żyją w niej jednorożce (naprawdę)
Koni też zresztą nie brakuje
Choć w ciągu dnia było przyjemnie ciepło, wieczorem na trawie pojawiał się szron. Siedzieliśmy długo w noc, racząc się czaczą i winem. I dogadywaliśmy się, mimo różnic. A Eldar śpiewał i grał na bałałajce. Ale zrozumcie, to było tak piękne i tak magiczne, że nie miałam odwagi wyciągać aparatu, by tego nie niszczyć.
Tuszetia, podobnie jak Swanetia (w następnym odcinku), słynie z obronnych wież. Dziś w większości zostały z nich tylko ruiny.
Oh kittens yes. This is the one reason I was born.
To find you, my long lost knowledge seeking soul-mate.
LikeLike
Cześć, planuję aktualnie wypad do Gruzji i Twój blog jest bardzo pomocnym źródłem. Jednak mam jedno pytanie na które nie mogłam znaleźć sama odpowiedzi. W jakim okresie (miesiącu) byłaś w Tuszetii, i w ogóle w reszcie miejsce też. Domyślam się, że to chyba nie grudzień. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam,
Jagoda
LikeLike