Wyprawa na trzy miesiące to nie byle betka. Pięć krajów, pięć walut, z których żadna nie jest niestety dolarem lub euro. Tureckie liry czy indyjskie rupie można kupić w Polsce, ale zwyczajnie się to nie opłaca. Trzeba wziąć dolary. Jednak noszenie ze sobą paru tysięcy zielonych to nie jest najlepszy pomysł. Zresztą: pierwszą zasadą powinno być zróżnicowanie źródeł pieniędzy – trochę gotówki, część w plastiku.
Więc po pierwsze karty, najlepiej dwie różne, czyli VISA i Mastercard. Warto założyć walutowe konto w dolarach, dzięki czemu można trochę zaoszczędzić. Większość banków oferuje taką usługę, np. Alior czy mBank. Plusem jest, że złotówki można wymienić w internetowym kantorze, takim jak cinkciarz.pl i przelać sobie na konto. Dostajemy więc dolary czy euro po całkiem przyzwoitym kursie. Na plus jest też to, że przykładowo Alior oferuje wypłaty z bankomatów na całym świecie za 5 zł, a do konta można wziąć np. dwie karty – płaską i wypukłą (przydatną do płatności internetowych).
Porównanie różnych kont walutowych można znaleźć np. tutaj.

W 1993 roku, kiedy moja mama leciała na pół roku do Afryki, miała dolary zaszyte w bucie. Dzisiaj takich wynalazków niby nie potrzeba, ale każdy podróżnik wie, że gotówkę trzeba przy sobie mieć. Dolary to pieniądze akceptowane wszędzie, w razie czego można zapłacić za taksówkę/bilet/łapówkę. Do bankomatu może być daleko, może nie działać albo może nie obsługiwać polskich kart i już, jak np. w Iranie. Cash only. Trzeba zabrać ze sobą.
Ja mam taką zasadę, że w portfelu noszę tylko dniówkę, resztę grubej kasy – w saszetce pod ubraniem, z którą nie rozstaję się NIGDY (z portfelikiem zresztą też, ale chodzi o to, by ewentualna utrata nie była zbyt dotkliwa). Warto też zapisać sobie gdzieś numer do zastrzegania karty i mieć na podorędziu. Byle nie przyklejać go na portfel, jak to kiedyś inteligentnie uczyniłam 🙂
Warto też zorientować się, jak wygląda procedura awaryjnego dopływu gotówki – czy działa np. Forex albo Western Union. Warto się też upewnić, że nasz bank nie zablokuje nam konta widząc np. transakcję w Singapurze. Z drugiej strony, trzeba pamiętać o ustaleniu rozsądnych limitów na karcie, żeby w razie kłopotów nie okradli nas aż tak bardzo.
mBank nie pobiera opłat za wybranie kasy na całym świecie, jeśli się upgreduje konto. Sprawdziłam, działa, ale na przelicznikach walut trzepia i tak mega kasę. Można tam zrobić konto usd i dorobić karte bankomatowa bezpośrednio do niego, wtedy przeliczniki ida przez dolary. Powodzenia! :)A
LikeLike
Dobrze wiedzieć 🙂 Dzięki!
LikeLike
pomysl z dolarowa karta jest swietny ale w Dubaju (w paru innych miejscach tez) mozna wskazac walute do przeliczenia i wybor jest miedzy PLN i “ichnia” mimo, ze karte mialem w $
LikeLike
Wtedy trzeba ichnią, to pójdzie przez dolary. 🙂
LikeLike